Kłócą się zamiast pomagać

 

Mamy problem ze Środowiskowym Domem Samopomocy w Łęcznej – usłyszeliśmy niedawno. Jaki? W skrócie: finansowy. Aby osoba z problemami psychicznymi dostała w nim miejsce musi otrzymać skierowanie z łęczyńskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.

 

Pół biedy, jeśli jest to mieszkaniec gminy Łęczna. Schody zaczynają się, gdy o miejsce w ŚDS stara się mieszkaniec Puchaczowa, Cycowa czy Ludwina. Wtedy pracownicy pomocy społecznej, finansowani przez łęczyński magistrat, często wydają opinie negatywne. Tłumacząc to tym, że skierowanie to ogromna odpowiedzialność, a w grę wchodzą publiczne pieniądze. Za działalność ŚDS płaci wojewoda (Skarb Państwa), który nie daje pieniędzy za dodatkową pracę MOPS.

 

- Wygląda na to, że pomiędzy ŚDS a MOPS nie ma żadnej współpracy, a to co oczywiście odbija się negatywnie na podopiecznych – przyznał Burmistrz po spotkaniu z osobami potrzebującymi pomocy, ale „negatywnie zaopiniowanymi” przez MOPS. I zagroził, że aby zaradzić tej sytuacji nie wyklucza działań „być może dla niektórych mało sympatycznych i przyjemnych”.

 

Jakich? Choćby takich, że ŚDS zmieni statut i stanie się Gminnym Domem Samopomocy tylko dla łęcznian. – Bo niby dlaczego mam ponosić koszty dowozu człowieka z Cycowa, Ludwina, itd. – pyta burmistrz i wskazuje, że Milejów było stać na powołanie ŚDS więc dlaczego nie stać na to choćby bogaty Puchaczów?. I nie kryje: - Nie będę rozbudowywał naszego MOPS do niebotycznych rozmiarów i zwiększać zatrudnienie, za które już my płacimy tylko dlatego, żeby obsługiwać mieszkańców innych gmin.

 

Koniec końców – na tych urzędowo-finansowych przepychankach tracą osoby, które potrzebują pomocy. I o tym powinni pamiętać wszyscy zaangażowani w ten spór....

16 maja 2011 r.