Niszcząca siła drobiazgu

Na stylizowanych (a więc znacznie droższych od zwykłych) latarniach przy ul. Świętoduskiej i Szkolnej pojawiły się okropne reklamy firmy pożyczającej pieniądze na wysoki procent. Część z nich już została zniszczona i smutno powiewa, rażąc wzrok przechodniów. Jako, że na te piękne latarnie złożyliśmy się my wszyscy, fakt ten zgłosiłem w łęczyńskim Ratuszu, prosząc o interwencje i wyciągnięcie konsekwencji wobec osobnika/ów lub firmy, która paskudzi miejską przestrzeń. Obiecano mi, że sprawą zajmie się Straż Miejska.

Takie małe rzeczy - szpecące reklamy, porozrzucane niedbale worki ze śmieciami (które oglądamy co poniedziałek przy ul. Szkolnej czy Staszica), opakowanie po chipsach czy butelka na trawniku, wraki samochodów zajmujące miejsca parkingowe - wymagają naszej uwagi, bo "niszcząca siła drobiazgu jest ogromna".
W tym przekonaniu utwierdza mnie mądry felieton Igora Zalewskiego w "Uważam Rze". Przypomina zasadę stłuczonej szyby, według której odpuszczenie małego incydentu prowadzi do tego, że w końcu wyganiają cię z własnego domu.

Zgadzam się, że drobiazgów nie można lekceważyć. Tak właśnie z jednego najbezpieczniejszych miast w USA -Nowego Jorku, burmistrz Giuliani uczynił oazę bezpieczeństwa. Dziś radni z Lublina chcą go zaprosić do siebie, aby opowiedział jak przeciwstawił się wszechogarniającemu wandalizmowi i jak metoda drobnych kroczków doprowadziła do osiągnięcia zamierzonego celu. My też nie bądźmy obojętni, gdy ktoś zamiast do kosza wrzuca papierek na trawnik.
Niech to będzie motywem przewodnim naszej lokalnej "polityki" - oprócz spraw wielkich, chęć zmiany tych małych. Bo w sumie są one ważne i składają się na jakość naszego życia w Łęcznej.

 

6 marca 2011 r.