Opór wobec drożyzny przyniósł już skutek

 

10 zł za śmieci segregowane, a 15 zł za niesegregowane – to propozycja burmistrza przedłożona radnym. Czy zatem analizy które - za pieniądze łęcznian - wykonała zatrudniona przez burmistrza firma aż tak rozminęły się z rzeczywistością (firma proponowała stawki 12 i 24 zł)? A może obniżkę wymusiło nagłośnienie planowanej drożyzny, którą chciano przy okazji zmian w prawie zafundować mieszkańcom Łęcznej?

 

Bez ostrej reakcji grupy radnych (w tym mojej osoby), prezesów oraz rad nadzorczych spółdzielni mieszkaniowych oraz Mieszkańców Łęcznej, prawdopodobnie przeforsowano by stawki 12 i 24 zł (szczegóły tutaj). Współpraca tych wszystkich ludzi okazała się być owocna i pozwoliła już na osiągnięcie pewnego sukcesu. Ale zapewne grupa radnych będzie starała się doprowadzić jeszcze do zmniejszenia stawek, bo wedle posiadanej przez nas wiedzy, aby system „domknął się” mieszkaniec gminy nie powinien płacić więcej niż około 8,30 zł/miesięcznie.

Burmistrz proponuje, aby opłaty były uiszczanie kwartalnie. „Uwzględniając wszystkie argumenty za i przeciw oraz mając na uwadze dobro mieszkańców wybrano metodę jednej stawki od liczby mieszkańców zamieszkujących daną nieruchomość – napisał w uzasadnieniu uchwały burmistrz Teodor Kosiarski. – Stawka opłaty jest najbardziej zbliżona do opłat ponoszonych w chwili obecnej za wywóz odpadów oraz jest przystępna dla przeciętnego mieszkańca gminy. Obciążenie społeczeństwa jest równe, każdy płaci tyle samo za wykonanie obowiązku wywiezienia odpadów”.

Cieszę się, że w tym uzasadnieniu pojawiła się – wydaje się tak rzadko rozpatrywana w naszym mieście – kwestia „dobra społecznego”. Nie mogę się jednak zgodzić z twierdzeniem, że stawka jest zbliżona do obecnie ponoszonych. Dziś mieszkaniec spółdzielni płaci około 7,30 zł/miesięcznie.

I ta stawka pokrywa koszty dzierżawy pojemników, ich opróżniania i inne opłaty na rzecz PGKIM. Zaproponowane 10 zł lub 15 zł (kwestia jeszcze czy będzie to netto czy brutto!) to środki, które wpłyną do kasy gminy. A spółdzielnie będą musiały ponieść dodatkowe koszty związane z budową altan śmietnikowych (ok. 30 tys. zł/sztuka), a także zakupy pojemników do segregacji odpadów (ok. 2,5-3 tys. zł/sztuka) lub wydzierżawić je od PGKIM.

To może spowodować obciążenie każdego mieszkania dodatkową opłatą wynikającą z tych inwestycji. Łęczyńskie spółdzielnie mieszkaniowe nie zgadzają się także na obciążanie ich kosztami ściągania daniny. Jeśli na nie spadnie cała odpowiedzialność to wzrosną zaległości czynszowe, co odbije się na kondycji finansowej spółdzielni. Spółdzielnie nie mają także ani możliwości ani środków, aby zweryfikować ile osób zamieszkuje dany lokal. Informacje dotyczące osób zameldowanych posiada urząd gminy, dlaczego więc nie chce - tak jak w przypadku domków jednorodzinnych - przejąć na siebie ściąganie opłaty? I co będzie, gdy za jakiś czas zostanie zniesiony obowiązek meldunkowy? Najlepiej wystawić spółdzielniom rachunek za 100 proc. mieszkańców, a że czynsz wpłynie od 80 czy 90 proc., to już nie problem gminy. Ci, co płacą, zapłącą także za dłużników...

Prosiłem, aby burmistrz przedstawił nam opłaty wedle innych wariantów, czyli z podziałem na gospodarstwo domowe, za mkw. mieszkania, od ilości zużytej wody. W otrzymanych na piątkową sesję materiałach jest tylko propozycja „na mieszkańca”.  Szkoda, w innych samorządach nie mają problemy z wyliczeniami. Uważam, że burmistrz postawił się ponad radnymi, odbierając nam prawo do podjęcia świadomej decyzji dotyczącej podatku śmieciowego W takim razie bierze pełną odpowiedzialność za konsekwencje wprowadzenia tych stawek.

10 grudnia 2012 r.