Radio Erewań, czyli urządmiejski24.pl, znowu nadaje…

 

„Słuchacze pytają: Czy to prawda, że na Placu Czerwonym rozdają samochody? Radio Erewań odpowiada: tak, to prawda, ale nie samochody, tylko rowery, nie na Placu Czerwonym, tylko w okolicach dworca warszawskiego i nie rozdają, tylko kradną”. Ten stary kawał oddaje „całą prawdę” zwartą w dzisiejszej publikacji na portalu leczna24.pl, przez internautów nazywany „urządmiejski24.pl”.

 

Czytając ten tekst (TUTAJ) można także odnieść wrażenie, że autor albo problemu nie zna, albo celowo przeinacza oczywiste fakty.  Po raz kolejny redaktor przyjął na siebie rolę rzecznika „ratusza”, a nie Mieszkańców, oburzonych lokalizacją nagrobków pod ich oknami i obok przedszkola.

 

Zaczynając od początku. To nie „temat podzielił mieszkańców”, ale decyzja burmistrza Teodora Kosiarskiego, zezwalająca na umiejscowienie tej kontrowersyjnej działalności.

 

Jak zauważa, „redaktor” (a  może już rzecznik prasowy urzędu?) sąsiedzi „byli raczej niezadowoleni”. Dokładnie tak, bo niemal wszyscy podpisali się pod prośbą do burmistrza i radnych o usunięcie tej „reklamy” (jak nazwał to burmistrz). „Inni twierdzili”, że jest OK. Inni, to chyba pan burmistrz i „jeden z mieszkańców”, z którym jakoby miał rozmawiać.

 

Pada wątek ekonomiczny – 24 tys. zł zarobionych przez miasto. W skali roku? Miesiąca? Tego portal nie uściślił, ale jaka jest cena (ok. tysiąca złotych miesięcznie!) na zakłócenie spokoju Mieszkańców i wywołanie lokalnego konfliktu? Jak widać niewielka. Idąc tym tokiem rozumowania, równie dobrze można otworzyć agencję towarzyską w budynku komunalnym i dziwić się mieszkańcom, że protestują.

 

Nierzetelność aż bije. Nieprawdą jest, że „tematem na skutek informacji kilku radnych zajmowali się również wojewoda lubelski, nadzór budowlany oraz komisja rewizyjna”. Szkoda, że „redaktor” nie zapytał „kilku radnych” (których wszakże doskonale zna i posiada do nich telefony) czy nawet rzecznika prasowego urzędu z racji zawodowej zorientowanego chyba w temacie i który mógłby bez trudu sięgnąć po decyzje urzędów wyższej instancji. Dowiedziałby się wtedy, że to Mieszkańcy napisali skargę do Wojewody Lubelskiego, który jej rozpatrywanie przesłał do komisji rewizyjnej i rady miasta. A „kilku radnych”, podjęło działania dopiero, gdy rada miasta zakwalifikowała skargę jako „oczywiście” bezzasadną, stosując wybiegi prawne (jak mówił wiceburmistrz: trzeba wiedzieć co się skarży i jak pisze skargi).

 

Kuriozalne jest stwierdzenie, że przedsiębiorca ma „nieco zmodyfikować swoją działalność” i dalej prowadzić handel na miejskim gruncie.  Nadzór budowlany wystąpił do przedsiębiorcy o wykonanie prawomocnej decyzji, czyli rozbiórkę budynków i ogrodzenia. Lokalizacja tej ekspozycji także jest niezgodna z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, zakazującym w tym miejscu prowadzenia działalności gospodarczej. Niestety polskie prawo jest tak skonstruowane, że jak widać, realizacja nawet prawomocnej decyzji może trwać miesiącami…

 

Na szczęście czasy łęczyńskiego monopolu (dez)informacyjnego już minęły i możecie dowiedzieć się prawdy z mojej strony, radnego Mariusza Fijalkowskiego (TUTAJ) czy blogera z LLE24.pl.

 

A "Radio Rewań" niech pełni dalej swoją rolę – rozśmiesza swoją nierzetelnością i obroną władzy wbrew prawdzie i faktom...

18 lipca 2013 r.