Tajemnicza lokalizacja domu socjalnego


Podczas wczorajszej sesji (30.03) przepadła poprawka w sprawie przekazania 280 tys. zł na „zadania inwestycyjne”. Jakie to zadania? – zapytali radni. „Nie powiemy” – usłyszeli z ust przedstawicieli organu wykonawczego.

Za czym mamy więc głosować? Cóż to za tajemnicza „inwestycja”? Dopiero, gdy złożyliśmy w całość szczątkowe „informacje” wyszło, że chodzi o budowę budynku socjalnego. Inwestycji jak najbardziej potrzebnej, nikt nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Tym bardziej, że niedawny raport NIK pokazuje wielkie zaniedbania samorządów w tej kwestii. Ludzie latami czekają na mieszkanie, żyjąc czasem w warunkach urągających godności. Spółdzielnie mieszkaniowe zaś nie mogą pozbyć się uciążliwych dłużników, za których płacą wszyscy inni lokatorzy.

Ale wiemy też, jak drażliwym tematem jest budowa budynku socjalnego. Nie trzeba daleko szukać – w Lublinie, gdy mieszkańcy Hajdowa dowiedzieli się o planach inwestycyjnych ratusza stanowczo zaprotestowali. Miasto nie chowa głowy w piasek, tylko z ludźmi rozmawia.
A w Łęcznej? Radni Rady Miejskiej nie mogą otrzymać podstawowej informacji – gdzie budynek powstanie. Takie potraktowanie ciała uchwałodawczego wzbudziło słuszne obruszenie i gwałtowną reakcję. Bo najpierw trzeba przeprowadzić konsultacje z sąsiadami, a dopiero potem kupować działkę i budować budynek socjalny. Nie można nas stawiać w sytuacji: burmistrz kupił nieruchomość i teraz nie ma wyjścia – budować trzeba. A jeśli mieszkańcy gwałtownie zaprotestują to co zrobimy? Budować będziemy wbrew nim? A jeśli ich protest odniesie skutek to zostaniemy z działką za kilkaset tysięcy złotych?

Takie traktowanie radnych (niektórych bo jak się okazało wybrani wiedzą o co chodzi) nie jest poważne. W samorządzie nie ma rzeczy tajnych, szczególnie takich które bezpośrednio dotykają mieszkańców. Ale zamiast merytorycznej rozmowy usłyszeliśmy, że jesteśmy społecznie niewrażliwi i jeśli informacja o tym, jaką działkę burmistrz chce kupić, zostanie podana publiczna to zacznie się podbijanie jej ceny. Tylko tyle, że nie chcieliśmy informacji z kim negocjacje są prowadzone, jakie są numery działek, ale o wskazanie: w której części gminy lub miasta będzie budowany blok socjalny. I czy miasto nie ma swoich nieruchomości, na których można taki budynek posadowić?

Na te pytania odpowiedzi nie usłyszeliśmy, dlatego aż 12 z nas zagłosowało o wstrzymaniu 280 tys. zł na „zadania inwestycyjne”. Czekamy na pełną informację i traktowanie radnych jak partnerów, a nie małe dzieci, które nie są świadome tego, co robią i trzeba ich prowadzić za rączkę. Czasem ofuknąć, czasem skrzyczeć, a czasem kupić lizaka.

PS. O sesji można przeczytać także na blogu radnego Mariusza Fijałkowskiego.
http://www.fijalkowskimariusz.pl/2011/0 ... a-brukowa/

 

31 marca 2011 r.