• Dzieci w chełmskim żłobku
    Dzieci w chełmskim żłobku
  • Miasto użyczyło pomieszczenia
    Miasto użyczyło pomieszczenia

Takiego żłobka nie chciał burmistrz… (FOTO)

 

Ogromna tablica multimedialna, przyrządy gimnastyczne, łóżeczka oraz mnóstwo kolorowych zabawek – tak wygląda utworzony z unijnych środków żłobek w Chełmie. Podobny mogliśmy mieć w Łęcznej.

 

„Chełmskie niedźwiadki” to żłobek, który powstał aby ułatwić 50 rodzicom (głównie matkom) powrót do pracy po urodzeniu dziecka. Dzieciaki mają od 6 miesięcy do 3 lat. W żłobku znajdują opiekę przez 10 godzin dziennie od poniedziałku do piątku. Projekt zakłada, że w razie potrzeby także w weekendy.

 

Rodzice płacą… 80 zł miesięcznie. Łącznie z wyżywieniem dziecka, bo 85 procent kosztów utworzenia placówki pokrywa Unia Europejska. Łącznie z wynagrodzeniem opiekunów, lekarza, pielęgniarki, a nawet sprzątacfzki czy kosztów prania pościeli. Miasto Chełm udostępniło tylko 300 mkw. pomieszczeń w szkole podstawowej. To cały wkład samorządu.

 

Sale zostały gruntownie zmodernizowane i wyposażone. Na dzieciaki czekają nowe zabawki, puzzle, przyrządy gimnastyczne oraz przybory dydaktyczne. Na ścianie wisi ogromna tablica multimedialna, którą pomaga im choćby przy nauce języka angielskiego.

 

Nie brakuje instrumentów muzycznych.  Specjaliści przeprowadzają zajęcia z rytmiki i języka obcego. Dziećmi zajmuje się logopeda oraz lekarz. Najmłodsze dzieci mają dla siebie wózki do usypiania oraz przewijaki. Do żłobka mają przyjeżdżać artyści z teatrzyków dla dzieci. W Mikołajki oraz na Dzień Dziecka dzieci otrzymają paczki z prezentami. Dla rodziców zorganizowany jest Klub Rodzica prowadzony przez specjalistę.

 

Podobny żłobek mógł powstać w Łęcznej. Nie powstał, bo burmistrz Kosiarski nie widział takiej potrzeby (TUTAJ). Przypomnijmy jego słynne słowa, na pytanie o to, czy gmina będzie się starać o środki na dofinansowanie 85 procent kosztów powstania i prowadzenia żłobka:

 

"Nie ma zainteresowania i gmina nie jest zainteresowana udziałem w konkursie"

 

Dlaczego? Bo... nikt się do urzędu z taką sprawą nie zgłosił (nagranie na końcu wpisu).

 

14 lutego 2013 r.