Trzeba być artystą, by tak inwestować…

 

"To są budowlańcy, to nie są artyści, tylko to są budowlańcy, więc wydaje mi się, że nie grozi tam nam żadna tragedia" – zapewniał radnych i mieszkańców bloku przy ul. Plac Kościuszki 1 pod koniec sierpnia burmistrz. Jaka jest prawda? Pokazują to zdjęcia, które ujawnia bloger LLE24.pl

Ponad 1,3 mln zł wpompowanych w kamienicę dało efekty co najmniej niezadowalające – pękające ściany i odchodzący tynk każą zapytać o to, jak planowane i wykonywane są miejskie inwestycje?

 

Kilka miesięcy temu grupa domagała się, aby przygotowanie i wykonanie inwestycji zbadała Najwyższa Izba Kontroli. Chcieliśmy wiedzieć, co jest powodem, że stan budynku mimo nakładów wydaje się wcale nie poprawiać. NIK odpowiadziałaby nam na pytanie, gdzie jest "pies pogrzebany" - czy projektant ujął wszystkie aspekty, a może to urzędnicy zawinili nie zlecając mu wykonania wzmocnienia fundamentów. Strach przed przekazaniem dokumentów zewnętrznym kontrolerom zwyciężył, bo koalicja „stanęła na głowie”, aby wniosku nie wypuścić z Łęcznej.

 

Podczas sierpniowej sesji zapytałem, co dzieje się na budynku Plac Kościuszki 1. - Niedawno przekazywaliśmy pieniądze – 60 tys. zł, które miały załatwić sprawę tego pękania, schodzenia farby – wskazywałem.

 

Burmistrz Kosiarski stwierdził, że nic się nie dzieje. Ot, to tylko skutki awarii w czasie której woda zalała piwnicę oraz fundamenty budynku. Skutkiem czego wilgoć będzie jeszcze "wychodzić" do przyszłego roku, choć –podobno – zainstalowano tam „odpowiednie urządzenie do wysysania tej wilgoci”.

 

- Na razie nie obserwujemy tam żadnych tragicznych zdarzeń. Wszystko to, co się dzieje, jest pod kontrolą – mówił. - Nic tragicznego się nie dzieje, a świadczy o tym choćby to, że znalazł się oferent, który wynajął do tej pory stojące puste pomieszczenie (puste, bo nie było jeszcze wysuszone) i jest w stanie płacić czynsz i przez rok to mieszkanie użytkować mimo, że my mówiliśmy, że do lata przyszłego roku to pomieszczenie przewidujemy dosuszać, aby doprowadzić do pełnej użyteczności.

 

Burmistrz nie byłby sobą, gdyby całości nie okrasił swoistą pointą. „To są budowlańcy, to nie są artyści, tylko to są budowlańcy, więc wydaje mi się, że nie grozi tam nam żadna tragedia. Jednak czas pokaże, bo jak powiedziałem, to jest stary budynek i co tam jest głęboko pod ziemią, to nikt z nas nie wie.” – zastrzegł.

 

Jak budowlańcy zrealizowali zlecony im przez „urzędników nie artystów” projekt, możecie przekonać się sami oglądając zdjęcia (TUTAJ).

 

14 października 2013 r.