• "Odpowiedź" burmistrza na konkretne pytania
    "Odpowiedź" burmistrza na konkretne pytania

Budżet Obywatelski czy "pseudoobywatelski"

 

Burmistrz Kosiarski nadal nie rozumie istoty Budżetu Obywatelskiego. Dlatego aż strach pomyśleć co z tego wyjdzie. Żeby było śmieszniej – przed wyborami złożył obietnicę wprowadzenia BO na podstawie niesprecyzowanych „zapowiedzi ustawowych”. Ale czego to pan Kosiarski przed wyborami nie obiecał....

Radni Klubu Lepsza Łęczna zadali burmistrzowi szereg konkretnych pytań związanych z zapowiedziami wprowadzenia Budżetu Obywatelskiego (TUTAJ). I wyszło przysłowiowe szydło z worka. A nawet dwa.

Po pierwsze – ogólniki i - de facto - brak odpowiedzi (TUTAJ) oznaczają, że nic lub niewiele dzieje się w sprawie wprowadzenia BO. A przecież proces wdrażania nowego dla naszych Mieszkańców narzędzia partycypacji społecznej nie powinien być „przepychany kolanem” i wprowadzany w ostatniej chwili. Odnoszę jednak wrażenie, że urząd miasta prowadzi „działania pozorne”, a burmistrz wykorzystał hasło „budżet obywatelski”, bo jest to modne i okoliczne samorządy z powodzeniem wdrażają je w życie. 

Burmistrz w interpelacji napisał, że „harmonogram działań zostanie dopasowany czasowo do procedury tworzenia nowego budżetu” (gminy na 2016 rok – przyp. SP). Problem w tym, że za dwa miesiące zaczną się wakacje. Wnioski budżetowe składane są w Łęcznej do 20 września. Pytam zatem: kiedy zostanie przeprowadzona publiczna debata w Łęcznej na temat BO? Czy będzie jak zwykle: tak, jak postanowi burmistrz to będzie wdrożone, bo jest jedynie słuszne? I będziemy mieli swoistego „potworka” zamiast normalnego BO?

Po drugie – i co gorsze, burmistrz Kosiarski nadal nie rozumie istoty Budżetu Obywatelskiego, porównując go do funduszu sołeckiego. Dlatego mailem prześlę do urzędu specjalną broszurę (TUTAJ), aby mógł się wreszcie douczyć w tej materii. I najważniejsze – aby BO w Łęcznej nie był budżetem sołectw, rad osiedlowych czy urzędników, ale Mieszkańców. Bo za chwilę może okazać się, że o BO będą decydować i nad projektami głosować nie Mieszkańcy, ale rady osiedlowe – i to zgodnie z wytycznymi z ratusza.

A tutaj opinia Krzysztofa Jakubowskiego, prezesa Fundacji Wolności, którą otrzymałem wczoraj:

 

"Szanowny Panie, ideę budżetu partycypacyjnego (zwanego tez obywatelskim) dobrze przybliży publikacja "Standardy procesów budżetu partycypacyjnego w Polsce", opracowana przez zespół złożony z ekspertów w dziedzinie partycypacji. (...) Jako jeden z podstawowych standardów budżetu obywatelskiego, wskazuje na wypracowanie jego zasad wspólnie przez lokalną administrację samorządową, radę gminy oraz mieszkańców. (...)z założenia w budżecie obywatelskim mieszkańcy powinni decydować bezpośrednio o podziale środków budżetowych.

Fundusz Sołecki funkcjonuje w oparciu o ustawę o funduszu sołeckim. Jest kilka różnic pomiędzy nim, a budżetem obywatelskim. Przede wszystkim fundusz sołecki funkcjonuje tylko w sołectwach. Ustawa dokładnie określa procedurę wyboru i realizacji wniosków na fundusz sołecki. Natomiast budżet obywatelski odbywa się na zasadzie umowy społecznej i w oparciu o system konsultacji społecznych. Każda gmina może dowolnie uchwalać jego procedurę i przebieg.

(...) w naszym przekonaniu wprowadzenie budżetu obywatelskiego powinno być poprzedzone konsultacjami społecznymi. W naszym regionie takie konsultacje odbyły się np. w Lublinie, natomiast zabrakło ich np. w Puławach i Kraśniku."

Na koniec cytat z broszury przesłanej do ratusza: „Do­brze przeprowadzony budżet partycypacyjny wzmacnia wspólnoty, sprawia, że lu­dzie bardziej angażują się w demokrację i pozytywnie wpływa na jakość lokalnych usług publicznych”. Kluczowe jest tu sformułowanie „dobrze przeprowadzony” (...)

 

Ale czy rozumie to ktoś, kto pisze „piękne słówka” o polityce aktywizowania i włączania Mieszkańców w zarządzanie gminą. A za chwilę lekceważy blisko 500 Mieszkańców, którzy podpisali się pod obywatelskim projektem likwidacji straży miejskiej?

 

22 kwietnia 2015 r.