Debata sięga bruku

Nie po raz pierwszy, podczas posiedzenia sesji Rady Miejskiej w Łęcznej, zostały przekroczone zasady kultury osobistej i dobrego wychowania. A zamiast argumentów, przedstawiciele rządzącej koalicji, sięgnęli po argument siły i mowę nienawiści.

 

W dniu dzisiejszym poinformuję Komisję Etyki Rady Miejskiej o zachowaniu radnego Krzysztofa Matczuka, który w czasie dyskusji o wprowadzeniu ulg w opłatach za przedszkola, publicznie nazwał mnie „hochsztaplerem” (XXV sesja z dnia 30 listopada). Jest to dla mnie bardzo duża obelga, ponieważ zgodnie z definicją „hochsztapler” to „oszust i aferzysta na wielką skalę” oraz „oszust, aferzysta, kanciarz, szachraj, szalbierz (…)”.

 

Nie czuję się i nie jestem oszustem. Takie słowa bolą szczególnie, że padły z ust człowieka, który doskonale zdaje sobie sprawę ze znaczenia wypowiadanych słów. Radny Matczuk to przecież samorządowiec, przewodniczący Komisji Oświaty, wiceprzewodniczący Rady, członek Komisji Etyki, a przede wszystkim nauczyciel języka polskiego, wieloletni wychowawca młodzieży oraz były wicedyrektor szkoły publicznej.

 

Czy taka osoba nie powinna być wzorem kultury osobistej? Człowieka ważącego słowa, szczególnie gdy są one obraźliwe, zniesławiają lub poniżają innych uczestników debaty?

 

„Kodeks Etyczny Rady Miejskiej w Łęcznej” mówi że „radni powinni zachowywać się w sposób odpowiadający godności radnego, którego cechuje wysoka kultura osobista, unikają zachowań, które mogą godzić w dobre imię Rady”.

 

Dlatego nie mogę przejść obojętnie wobec takiego postępowania. Tolerowanie tego typu zachowań drastycznie obniża poziom dyskusji na posiedzeniach Rady i może prowokować kolejne, nieprzewidziane i niebezpieczne, zachowania ze strony co bardziej krewkich radnych. Czy następnym razem, jeśli radny Matczuk nie będzie się zgadzał ze mną lub kimś innym to użyje pięści?  Do czego może prowadzić tolerowanie mowy nienawiści niedawno widzieliśmy w Łodzi czy w Warszawie.

 

Przykre jest także, że gdy emocje już opadły, radny tłumacząc się dziennikarzowi „Faktów Łęczyńskich” nadal nie widzi nic niestosownego w swoim zachowaniu. Zadziwiające są słowa: „Manipuluje, mówiąc na przykład, że grupa radnych podniosła podatki, a przecież rada miejska jest ciałem kolegialno-kolektywnym, za jej decyzję odpowiadają wszyscy radni, również Sebastian Pawlak”

 

Rada Miejska nie jest jakimś mitycznym tworem, składającym się nie wiadomo z kogo. Rada składa się z 21 dorosłych osób, z których każdy ma prawo głosu i ponosi odpowiedzialność za swoje decyzje.

 

Chciałoby się zadać pytanie: czy jeśli większość reprezentowana przez radnego Matczuka podejmie uchwałę że od dziś burmistrz zostaje wyniesiony do godności „monarchy”, to mam się temu podporządkować i oddawać mu pokłony?

 

Nie zgadzam się na zrzucanie antyspołecznych decyzji, podejmowanych przez grupę mającą większość, na wszystkich członków Rady, także na tych, którzy się tym decyzjom sprzeciwiają. I próbują zrobić wiele, aby uchronić od nich Mieszkańców Łęcznej.

 

O tej sprawie można przeczytac także na blogu radnego Mariusza Fijałkowskiego

 

5 grudnia 2012 r.