Koalicja doszła do ściany – drożej się nie da

 

Burmistrz przedłożył radnym, na prośbę PGKiM, wniosek o przedłużenie o kolejny rok obwiązywania absurdalnie wysokich stawek za wodę i ścieki. Czy w ten sposób chce - wraz ze swoją koalicją - przekonać Mieszkańców, że dba o ich kieszenie?

Cena wody i ścieków w Łęcznej bije rekordy wszelkiej przyzwoitości. Ale jak widać już nawet PGKiM oraz burmistrz dostrzegają, że przekroczenie magicznej kwoty 10 zł za m sześć. może się skończyć źle. Od dawna przestrzegałem razem z radnymi opozycji przed tym podwyżkowym szaleństwem. Mogę więc mieć gorzką satysfakcję, że nasz głos podziałał jak zimny prysznic na „koalicję trzymającą władzę”. Nadal jednak że uważamy stawkę 9,99 zł za wygórowaną i nie uzasadnioną ani ekonomicznie ani społecznie.


Opozycja próbowała powstrzymać to szaleństwo podwyżek, ale jak wiadomo większość, czyli "ciało kolegialno – kolektywne" (jak mawia jeden z klasyków tej grupy) wie lepiej. Zamrożenie stawek pokazuje, że zmęczony wieloma latami rządzenia samorządowy materiał nie ma już pomysłu co dalej. Bo ponad 10 zł za wodę i ścieki nie da się obronić nawet najbardziej zagorzałym zwolennikom polityki burmistrza. Niestety, w tym roku zamiast szukać oszczędności i ceny obniżać, robi się działanie pod publiczkę, licząc na to, że ludzie nie zauważą kto i na jakie granice absurdu wywindował lokalne podatki i opłaty.

Skąd więc może wynikać ta próba zamrożenia tej absurdalnie wysokiej stawki? Strach przed wyborcami, którzy zapytają jak radni głosowali i czy próbowali coś zrobić, żeby koszty życia w Łęcznej nie rosły? Pamiętajmy, że jeden z egzaminów, tym razem przy śmieciach, grupa bezwarunkowo popierająca władzę, znowu oblała.

Czytając uzasadnienie wniosku PGKIM trudno się nie uśmiechnąć. „PGKIM działa w środowisku lokalnym. Jednocześnie, koszty zasobów niezbędnych przy prowadzeniu działalności przez Spółkę uzależnione są od czynników zarówno lokalnych (np. lokalny rynek pracy, wysokość podatków od majątku), jak i ogólnokrajowych (koszty materiałowe, energia). Rok 2013 jest w zakresie tych uwarunkowań szczególny. (...) nastąpi wzrost wydatków gospodarstw domowych (np. związany z wyższymi niż w latach ubiegłych kosztami zagospodarowania odpadów). Całość tych uwarunkowań tworzy przestrzeń, w której prawdopodobne jest utrudnienie warunków bytowania gospodarstwa domowych przy relatywnie niewielkim wzroście cen”.

Czy ceny energii i materiałów nie wzrosły? Bezrobocie i podatki stały w miejscu? Takie uzasadnienie trudno nazwać inaczej niż kuglowanie faktami... Czy ten krok ma pomóc zrehabilitować się radnym, którzy podnoszą – na wniosek burmistrza - wszelkie podatki i opłaty? W mieście krąży niepotwierdzona jeszcze informacja, że radni burmistrzowej koalicji, za zachętą swojego mentora, napisali list do prezesa PGKiM, aby ten cen nie podnosił. Prezes - chciał, nie chciał, musiał. Bo wszakże wiadomo, że nie ważne kto pisze pracę, ale kto jest jej promotorem...  Byłoby to może i zabawne, gdyby nie dotyczyło naszych portfeli.

 

A może teraz „koalicja trzymająca władzę” skalkulowała, że skoro burmistrz każe Mieszkańcom myć pojemniki po keczupie czy śmietanie przed wyrzuceniem do śmietnika, to PGKIM odkuje sobie zamrożenie stawek, wzrostem zużycia wody? Spółka wyjdzie więc na swoje...

Nie wierzę jednak, że nasze władze naprawdę dostrzegły, że łęcznianom przez taką politykę żyje się coraz gorzej. Świadczy o tym pisanie we wniosku o „relatywnie niewielki wzroście cen”, co w kontekście faktów, które przytaczam na tym blogu jest co najmniej niepoważne w stosunku do Mieszkańców.

 

18 maja 2013 r.