Sesja nr 11

 

Wyciąg  z protokołu XI Sesji Rady Miejskiej w Łęcznej z dn. 6 lipca 2011 r.

 

Sebastian Pawlak – radny – Był poruszany temat ul. Jana Pawła II, ostatnio w Internecie wyczytałem, że jacyś robotnicy się pojawili mierzący ten odcinek niewyremontowany. Czy coś wiemy o tym, że są planowane jakieś roboty na tym odcinku?
Kolejna sprawa – Panie Burmistrzu, bardzo dziękuję za pieniądze, które przekazaliśmy dla szkoły przy ul. Staszica 17 i dla szkoły przy ul. Szkolnej. Myślę, że warto te budynki termomodernizować, bo myślę, że koszty energii cieplnej będą mniejsze i dzieci będą miały większą przyjemność z nauki i z zabawy. Daliśmy też pieniążki na zakup szafek w szafkach dla 5 i 6-latków w przedszkolu Nr 1. Swego czasu byłem w przedszkolu Nr 3, tym, które remontujemy. Tam również Pani Dyrektor zgłaszała taką potrzebę zakupu takich szafek. Gdyby znalazły się jakieś pieniądze z przetargów, to Panie Burmistrzu, proszę mieć to na uwadze.
Kolejna sprawa – mieszkańcy Os. Samsonowicza dalej proszą Pana Burmistrza o więcej ławek. Na tamtej sesji mówiłem, jakby dało się jeszcze ze dwie ławki postawić przy tym trakcie, nie wiem, może matki Bożej Fatimskiej, gdzieś w takich nieuciążliwych miejscach, koszty nie są duże a radość jest wielska, bo ludzie jak idą z kościoła to nie maja gdzie usiąść, szczególnie chodzi tu o starsze osoby.
Panie Burmistrzu, emocje trochę opadły, na ostatniej sesji było dosyć ostro, myślę, że niepotrzebnie. Jeśli tutaj obraziłem Pana Burmistrza, to przepraszam, tez kolegów radnych, ale czasami takie emocje są potrzebne na pewno, żeby trochę powalczyć o swoje osiedle.
Panie Burmistrzu, wrócę do tego tematu wydeptu przy amfiteatrze. Naprawdę uważam, że jest to rzecz potrzebna i myślę, że na spokojnie można przeanalizować i trochę kostki brukowej położyć. Myślę, że nie powinien to być taki wielki problem, jeśli nie w tym roku, to w następnym można byłoby się zastanowić. Myślę, że tu nie chodzi o to, żeby się przekomarzać, kłócić, tylko żeby sprawy załatwiać po dżentelmeńsku i dla dobra mieszkańców, bo przecież po to tutaj jesteśmy i Pan i ja.

Teodor Kosiarski – Burmistrz - Jeśli chodzi o szkoły i przedszkola – nie wiem, czy Pan radny, czy Panowie radni nie zauważyli, że to są samorządowe szkoły i przedszkola. Ja ze strony dyrekcji szkół, czy przedszkoli w ostatnich ośmiu latach nie mam skarg i pretensji, że nie dbam o te jednostki. Nie czekam, aż ktoś przyjdzie i mi palcem pokaże, tylko w miarę posiadanych środków, a potwierdzić mogą to księgowe w szkołach, że za mojej bytności na stanowisku Burmistrza Łęcznej, żadna szkoła nie narzekała na brak środków np. na płace, co było za moich poprzedników. Natomiast zdaję sobie sprawę, bo wiem jakie jest zapotrzebowanie, zapotrzebowanie jest ok. 10 mln zł, żeby pokryć wszystkie potrzeby szkół. Nie jesteśmy w stanie sprostać temu w ciągu jednego roku. Dzisiaj mógłbym od niektórych domagać się przeprosin za obelgi, jakie spotkały mnie w 2006 roku, kiedy robiłem reorganizację sieci szkół. Próbowano na mnie powiesić wszelkie możliwe kłamstwa, tudzież inne rzeczy. Cztery lata minęło i jak się okazało, żaden gimnazjalista żadnego ucznia ze szkoły podstawowej nie zadeptał, nie zabił, szkoła funkcjonuje bardzo dobrze. Rozmawiam z rodzicami, niektórzy rodzice z terenów wiejskich nie dają dziecka do szkoły w Ciechankach, czy w Zofiówce, a dają na ul. Jaśminową. Dzisiaj mogę wszystkim tym, co założyli Stowarzyszenie „Ratuj maluchy” wprost w oczy powiedzieć, że kłamią, bo nasze szkoły są bardzo dobrze przygotowane do przyjęcia 6-latków i nie z dniem 1 września przyszłego roku, a z dniem 1 września ubiegłego roku. Dzisiaj kończymy ten temat. Myślę, że niektórzy gdyby słuchali wyraźne co mówię i umieli liczyć pieniądze, to na pewno od 4 lat funkcjonowałby zespół szkół ponadgimnazjalnych na ul. Bogdanowicza, a nie dopiero teraz wracamy do tego tematu i przynajmniej teraz odbywa się to spokojnie i bez żadnych „wycieczek osobistych”. Długo będę pamiętał spotkanie w szkole na ul. Jaśminowej i zachowanie nauczycieli oraz niektórych innych osób. Jak powiedziałem, dzisiaj za tej dyrekcji, która tam na dzień dzisiejszy kieruje tą placówką, szkoła naprawdę ma najładniejszą bibliotekę ze wszystkich szkół, sale, w których przez wiele lat uczyły się dzieci nie były piwnicą, a tylko w momencie, kiedy ja zrobiłem reorganizację, nagle nauczyciele przypomnieli sobie, że dzieci uczą się w piwnicach i donosy m.in. do SANEPID-u, awantura, burza i podpuszczanie dzieci. Tak samo ostatnimi czasy jest z budynkiem socjalnym. Nie uprawiam tutaj polityki i mnie nie interesuje to, czy tej jesieni będą wybory, czy nie. Nie startuję, chyba, że ktoś ma zamiar startować, więc w swoim działaniu może się tym kierować. Staram się kierować potrzebami naszego miasta, naszej społeczności i wybierać, co jest najpilniejsze, co może poczekać, a co naprawdę nie jest moim obowiązkiem i kto inny powinien to wykonać. Proszę mnie nie przezywać na forach internetowych, bo jak ja chciałbym tutaj opowiadać, kto z jakimi żądaniami do mnie przychodził i kto ma jakie ambicje, to myślę, że niektórym byłoby bardzo przykro, bardzo przykro. Ja tego nie wyciągam. Chcę przypomnieć niektórym, że to ja prosiłem Państwa radnych z poprzedniej kadencji, żeby powołać Młodzieżową Radę Miejską. Ja kłód nikomu pod nogi nie rzucam, ale też nie zamierzam zaspokajać czyichś wybujałych ambicji. Do pewnych rzeczy trzeba dojść szczebel po szczeblu i w pewnym momencie wychodzi się na wierzch drabiny. Ja nie zaczynałem kariery od burmistrza, czy od dyrektora kopalni, tylko przeszedłem wszystkie szczeble zawodowe i chyba ktoś to docenił. Na mnie głosowało ponad 5 tysięcy ludzi, a nie dwustu. W związku z tym wcale sobie nie roszczę, że ja powinienem mieć tutaj tytuł megaburmistrza. Naprawdę chcę z Radą współpracować i wydaje mi się, że przez ostatnie dwie kadencje nie najgorzej nam to wychodziło. Pierwsza kadencja wcale nie była łatwa i prosta, bo z innych powodów były zawirowania, ale – jak powiedziałem – dzisiaj każdy, kto odwiedza Urząd Miasta, a życzyłbym każdemu samorządowcowi takiej opinii, jaką panie wykonujące kontrolę z Regionalnej Izby Obrachunkowej przedstawiły na podsumowaniu. Jedna z pań jest po raz trzeci, tj. była 2003 roku, była w 2007 roku oraz była teraz na kontroli. Zacytuję zdanie pani kontrolującej: „Panie Burmistrzu, teraz będziemy mieli problem, jak się przestawić, idąc do innej gminy na kontrolę”. To jest dla mnie bardzo duży wyraz uznania, jeśli chodzi o Urząd, którym zawiaduję. Nie przypisuję sobie tego, że to jest tylko moja zasługa. Ja tylko kieruję tym Urzędem i dbam, aby tam pracowały osoby, które są kompetentne, a nie z polecenia takiej, czy innej partii, po takiej, czy innej znajomości lub z „ustawionego” konkursu. Budżet nie jest sztywną skrzynką. Sprzedajemy coś, kupujemy, musimy płacić odszkodowania, bo kto dzieli swoją działkę i wydziela z niej grunt pod drogę, zgodnie z prawe, musimy te odszkodowania wypłacić, więc niemal na każdej sesji są zmiany w budżecie i o to proszę Państwa. Jeżeli pojawiają się jakieś pieniądze i przychodzi do mnie ten, czy inny dyrektor jednostki, że z takich, czy innych powodów trzeba pilnie wymienić ścianę, czy poprawić dach, to od tego jestem ja i Pani Skarbnik, żebyśmy te pieniądze znaleźli. Natomiast na pewno nie znajdziemy, jeśli przyjdzie dyrektor tej, czy innej jednostki i powie: Wie Pan, mnie się już moja szara elewacja nie podoba, od jutra chciałbym mieć żółtą elewację. Na to pieniędzy faktycznie nie mam, ale tam, gdzie jest naprawdę pilna potrzeba i konieczność, staramy się z Panią Skarbnik znaleźć pieniądze bez względu na to, czy to się nazywa Zespół Szkół Nr 1, czy przedszkole nr 2. Czy to mieści na tym, czy na innym osiedlu. Dla mnie wszystkie jednostki są ważne. Obawiam się tylko jednego, patrząc na to, co dzieje się w temacie 6-latków. Jak Pan radny zaznaczył, zbliżają się wybory i niektórzy zaczynają przebierać inaczej nogami i jeśli rząd cofnie decyzje, że z dniem 1 września 2012r. wszystkie 6-latki idą do szkoły, to akurat nam w Łęcznej narobi okropnego bałaganu. Dwa lata temu przyjęliśmy to za pewnik, że w 2012 roku 6-latki idą do szkoły i od tamtego czasu robimy wszystko, żeby nasze szkoły były jak najlepiej i jak najszybciej przygotowane. Jeśli to zostanie cofnięte, to np. w przedszkolach możemy mieć pewien bałagan, bo policzyłem sobie, że w 2012 roku będę miał 3, 4 i 5-latków tylko w przedszkolu, w związku z tym żaden rodzin nie odejdzie z kwitkiem, że dla Pańskiego dziecka nie miejsca w naszych przedszkolach. My nie mamy takiego problemu, jak Lublin, czy inne miasta, gdzie – jak to wyczytałem w gazecie – graniczy z cudem zapisanie dziecka do przedszkola. U nas tego problemu nie ma a nawet ostatnio pojawiła się osoba, która chciałaby założyć kolejne prywatne przedszkole i szuka lokalu. Także z mojej strony idą wszystkie działania, aby najpilniejsze potrzeby były spełnione.
Ja jestem też tylko człowiekiem i jeżeli ktoś publicznie robi ze mnie oszusta, to nie dziwcie się Państwo, że potrafię się zdenerwować. Jeżeli pozyskuję działkę w formie darowizny, to jest to chyba działanie w interesie gminy, bo mógłbym powiedzieć: „Pani Pyłowa, ja zapłacę Pani za tę działkę. Po co Pani będzie dawała mi za darmo”. Jeżeli chcę kupić działkę pod budownictwo socjalne po okazyjnej cenie, to naprawdę proszę Państwa, żebyście mi w tym nie przeszkadzali, bo przyjdzie Pan X i jeśli dowie się, że ta działka jest sprzedawana za okazjonalną cenę, on podbije tę cenę i zapłacimy dwa razy tyle, bo wcześniej czy później będziemy musieli zmierzyć się z tym tematem, że nowe mieszkania socjalne trzeba wybudować. Chociaż jest kolejna oferta na kontenery. Może byłoby to dobre rozwiązanie, gdyby spółdzielnie chciały w to się zaangażować, aby niektórych opornych w płaceniu czynszu jednak przerzucić. Powiem szczerze, że patrzę gdzie mógłbym takie 3-4 kontenery postawić i wyeksmitować tych szczególnie opornych, którzy mają na różne rozrywki i używki, a nie mają na czynsz. Nie zdziwcie się też Państwo, że pójdzie informacja w społeczeństwo, bo już kilkanaście pism do sądu podpisałem, nie tylko o egzekucję należnego czynszu, ale i wykwaterowanie na zasadzie, że wykwaterowujemy dłużników i dwie rodziny kwaterujemy w jednym mieszkaniu i niech się później godzą, kto kiedy z patelni korzysta. Jest to środowisko nie wielkie i widać, że Pana X stać na papierosy, na wódkę, itd., ale na czynsz naprawdę niewielki za budynek socjalny już go nie stać zapłacić. Takich osób mamy naprawdę dość sporo.

Krystyna Borkowska – Przewodniczący Rady - Panu Pawlakowi dzięki bardzo za takie zachowanie. To nie jest tak, że my nie mamy sobie mówić, co nas boli. Myślę, że nadal trzeba mówić, co nas boli. Myślę, że jeśli będzie trochę mniej emocji w tym mówieniu, dojdziemy do konsensusu i granic współpracy. Nikt nikomu nie zamyka ust, każdy może powiedzieć, co chce powiedzieć, ale bez emocji bez jakiegokolwiek napinania się. Po to mają Państwo mandaty radnych, ale wszystko powinno być w granicach normy, czyli normalnego zachowania się. Jeśli są emocje po jednej stronie, natychmiast pojawiają się emocje po drugiej stronie i do niczego taka forma nie doprowadzi. Nadal twierdzę – mówiłam to na poprzedniej sesji – jeśli jest jakakolwiek zgoda i jakakolwiek rozmowa w granicach normy, bez specjalnych emocji, bez rzeczy, które są niepotrzebne w wielu sprawach myślę, że dojdziemy do jakiegoś konsensusu, a nikt po jednej, czy po drugiej stronie nie jest tutaj alfą i omegą. Czasami trzeba podjąć jakieś ryzyko, które jak w każdej dziedzinie, nie ma działalności bez ryzyka, czasami jest ono mniejsze, czasami większe. Nie jakieś dogadywanie się na zasadzie dogadywania się, bo ja ci coś tam załatwię, tylko na zasadzie jakiegoś wspólnego wypracowania zdania, bo to my jesteśmy po to, aby te pilne i te mniej pilniejsze tematy dla tego miasta załatwiać i za to, Panie radny, bardzo dziękuję.

(...)
Dariusz Kowalski – Zastępca Burmistrza – Zrobienie wydeptów jest i mądre i głupie zarazem, ponieważ robienie wydeptu w tym miejscu, gdzie ludzie chodzą, mam dwa przykłady z dwóch osiedli, że zaraz obok zostały zrobione chodniki a i tak ludzie chodzą po swojemu i jeszcze bardziej sobie skracają. Trudno tu jest określić.
Do tematu wydeptów na Os. Samsonowicza wrócimy jesienią. W tej chwili naobiecywane jest tyle, że nie chcę nic więcej obiecywać, a głównie szkołom i przedszkolom. Nie wiem, czy zostanie kostki, czy nie, bo jeszcze są nie spełnione sprawy z zeszłego roku. W zeszłym roku miałem taką brygadę brukarzy, jaką miałem i zrobili połowę tego, co zamierzałem. W tym roku jest trochę lepsza, może coś więcej będzie zrobione. Jest też taka kwestia, że ale to też tylko tymczasowo, jeśli nawet cos będzie, ponieważ układ komunikacyjny np. na Os. Samsonowicza został dokładnie określony w Rewitalizacji. Tak samo, jak został określony układ, że tam nie będzie dodatkowego bloku. Kiedyś, jak będzie robiony nowy układ komunikacyjny, to zupełnie będą zmienione alejki. Jeśli będzie kiedykolwiek pisany projekt, będzie zupełnie inaczej to wyglądać niż dzisiaj. Oprócz tego głównego ciągu, gdzie jest amfiteatr, ponieważ to powoduje, że do niego muszą być dojścia szerokie i dojazdy. Natomiast pozostały układ komunikacyjny na tym osiedlu będzie trochę inny.
Inne dojścia – niestety -  rozmawiałem z osobami w Wydziale Budownictwa Starostwa Powiatowego, cokolwiek oficjalnie – mowy nie ma. Żadnych dojść do szpitala oficjalnie nie ma, ponieważ cokolwiek stałoby się komukolwiek na takim dojściu, odpowiadałby ten, który to zrobił. Teraz będą najnowsze prace nad zmianą do Studium i planu, także układ komunikacyjny dojść do szpitala zostanie tam to wszystko umieszczone i uzgodnione. Zastanawiam się, w jaki inny sposób to zrobić, żeby „miało to ręce i nogi”, ale tylko przejechać czymś i wyrównać nic to nie daje. Daje to na dzień, na dwa, na trzy. Nie raz tak było robione i to wszystko po pół roku użytkowania rozpada się i nic to nie jest warte. Co do wydeptów wrócimy jeśli jeszcze będę miał możliwości i kostkę. Wszystko to jednak jest tylko tymczasowo i dlatego czasami odmawiam wprost i boje się tego robić, ponieważ u nas w Łęcznej, jak coś jest tymczasowo, to jest na wieki, a później jak przechodzimy do generalnego porządkowania, od razu jest krzyk, że tu była, a nie ma i dlaczego nie ma? Lepiej więc, żeby niebyło w ogóle na początku i aby później nikt nie krzyczał.

Krystyna Borkowska – Przewodniczący Rady - Panie Burmistrzu, myślę, że w sprawie wydeptu do szpitala… jest tutaj Pan Starosta… myślę, że też jakiś kamyczek do tego wydepcze i może coś z tego wszystkiego się urodzi.

Sebastian Pawlak – radny – Dziękuję Panu Burmistrzowi Kowalskiemu za tę deklarację. Nam chodzi o taką tymczasówkę, Panie Burmistrzu. Dobrą, solidną, żeby się furtki nie ruszały, na wieki. Zróbcie taką właśnie tymczasówkę. Tam nie da się, Panie Burmistrzu, inaczej skracać, bo to chodzi o takie przecięcie przez ten trawnik, który w tej chwili jest już tak wydeptany, ludzie żeby dojść do kościoła muszą jakieś spirale pokonywać zupełnie bezsensownie. A jak będzie brakowało robotników, Panie Burmistrzu, ja deklaruję, że tam chętnie przyjdę i cegły ponoszę.

(...)

Sebastian Pawlak – radny – Panie Burmistrzu, czytelnicy mojej strony internetowej i forum nie darowaliby mi, gdybym nie zadał tego pytania. Chciałbym zapytać o elektrownię. Ogłosił Pan informację o przystąpieniu do prac środowiskowych, ekologicznych. Czy pojawili się może jacyś kolejni pomocnicy naszej elektrowni i jak to będzie rozwiązane? Jak Pan to widzi, bo może jakieś żaby się pojawiły albo czaple tam gdzieś gniazdują tylko pod Łęczną i to może być problemem dla inwestora?
Mówiąc całkiem poważnie, są to rzeczy, które czasem potrafią bardzo skomplikować i uprzykrzyć życie, a na pewno bardzo duże koszty zarówno dla inwestora, jak i dla gminy. Wiadomo, że ekolodzy są w stanie przejść do porządku dziennego nad zaginionymi gatunkami. Chciałbym zapytać, jak to wygląda?

Teodor Kosiarski – Burmistrz – „Pomocnicy” są. To jest PGE. W poniedziałek rozmawiałem z przedstawicielem PGE, który pochwalił się mi, bo był ciekawy co my robimy, więc niezbyt wylewnie powiedziałem, że nic nie robimy, bo zatwierdziliśmy plan i na tym nasza rola się kończy, dalej działa inwestor, ale mniej więcej wiem, co robi inwestor, więc: My też już mamy to, mamy to, mamy to, czyli idziemy równo. W tym momencie to są właśnie ci „pomocnicy”, bo RDOŚ w tej chwili będzie miał dylemat, bo nie może wydać dwóch decyzji, bo elektrownia może być tylko jedna. Obawiam się, że dzięki takim działaniom gminy Puchaczów i PGE, wszyscy obejdą się smakiem. Też tak może być. Zobaczymy, w każdym razie nasz inwestor swoje robi.

Sebastian Pawlak – radny - Może warto by, Panie Burmistrzu, jak mówiłem, zbliża się okres wyborczy, poszukać rzeczników naszej gminy tutaj w okolicy, może gdzieś dalej, w Parlamencie.

Teodor Kosiarski – Burmistrz - Panie radny, ja naprawdę Pana proszę, nie popychajmy kolanem niektórych spraw.

Sebastian Pawlak – radny - Jeśli będzie trzeba, Panie Burmistrzu, to będziemy dwoma popychać, bo, jak mówię, jest to jedna z najważniejszych rzeczy, które podejmowaliśmy, czyli elektrownia, to są miejsca pracy, to są podatki. Myślę, że warto…

(...)

Krystyna Borkowska – Przewodniczący Rady - Myślę, że jeśli byłaby taka potrzeba, aby podjąć jakiekolwiek działania, to zarówno jedna, jak i druga strona będzie o tym głośno mówiła. Jeśli będziemy chcieli tej pomocy, to wtedy myślę, że taka prośba z którejś strony będzie.