Front obrony diet

 

Zasada „ja tu rządzę” zatriumfowała podczas poniedziałkowych komisji Rady Miejskiej. Nie dopuszczono do głosowania formalnego wniosku o obniżenie wysokich diet przewodniczącej i wiceprzewodniczących Rady.

Diety trzeba obniżyć. Ale część radnych nie zgadza się na ogromne dysproporcje pomiędzy dietą „zwykłego” radnego a osób funkcyjnych. Projekt komisji finansów zakłada takie solidarne obniżenie wszystkim (od 9,5 proc. do 13 proc.). Natomiast w projekcie przygotowanym przez byłego radnego Leszka Kubiaka, pełnomocnika grupy inicjatywnej, proporcje są mocno zachwiane - niewielkie obniżki dotykają prezydium Rady, w skład którego wchodzą osoby z pro-burmistrzowej koalicji. Przewodnicząca „straci” zaledwie 14 proc., jej zastępcy 21 proc, a radny nie pełniący żadnych funkcji - 29 proc.

Dlaczego? Nawet nie chcę myśleć, że ma to podłoże polityczne, bo szeregowi radni to zwykle opozycja. Albo że wynika to z faktu, że byłemu radnemu - a teraz pracownikowi PGKIM (spółki, w której to burmistrz ma głos decydujący) - ciężko sięgnąć do kieszeni najwierniejszych koalicjantów pana burmistrza (TUTAJ).

Rozumiejąc te dylematy i wychodząc naprzeciw oczekiwaniom, by zaoszczędzić jak najwięcej, zaproponowaliśmy następujące poprawki do projektu obywatelskiego:

Przewodnicząca RM dziś otrzymuje 1987 zł, po wprowadzeniu projektu obywatelskiego 1689 zł, zaś przy uwzględnieniu poprawki do projektu zgłoszonej w poniedziałek przez grupę radnych byłaby to kwota 1292 zł; I odpowiednio:

wiceprzewodniczący Rady 1764 zł -1391 zł -1192 zł, przewodniczący komisji finansów i rewizyjnej 1596 zł-1291 zł-1093 zł, przewodniczący komisji stałych lub doraźnych 1344 zł – 993 zł – 993 zł, „zwykli radni” 1260 zł – 894 zł – 894 zł.

I cóż się stało? - Nie można zmienić projektu obywatelskiego, bo nie można – oznajmiła Krystyna Borkowska, przewodnicząca Rady. Nie potrafiła jednak podać żadnego przepisu prawnego zabraniającego radnym wprowadzenia takich zmian (będących w zgodzie z projektem!). Podobnie prawnik Rady, która stwierdziła, że projekt chronią... prawa autorskie (tak!). Wiceburmistrz Kowalski dorzucił: - Albo się go przyjmuje albo nie.

Gdy mimo tego dopytywaliśmy o konkretne przepisy, usłyszeliśmy od przewodniczącej Rady, że jesteśmy „niegrzeczni”, „niewychowani”, padło nawet mocniejsze słowo. Tak właśnie „władza” rozmawia z radnymi. Prośba o uzasadnienie spotyka się z zarzutem „braku kultury i szacunku”. W pewnym momencie nie było już nawet wiadomo, czy komisję prowadzi Janusz Matysek czy przewodnicząca Rady. Rządzenie chyba mocno wchodzi w krew.

Wniosek formalny o obniżce dla osób funkcyjnych nie został przegłosowany. - Temat diet zamykam – obwieścił Janusz Matysek, realizujący znaną nam już z sesji i stosowaną przez przewodniczącą zasadę „ja tu rządzę” (TUTAJ). 

Przypomnieć należy, że zasady wypłacania diet ustalano, gdy w Radzie zasiadał... Leszek Kubiak (bezskutecznie ubiegał się o mandat radnego w 2010 roku). Te regulacje skutkują tym, że Krystyna Borkowska otrzymuje prawie 2 tys. zł, wiceprzewodniczący Janusz Matysek i Krzysztof Matczuk ponad 1700 zł, a „zwykły” radny 1260 zł.

 

25 marca 2014 r.