Sesja nr 12


O tej bulwersującej sprawie - niemożności porozumienia się pomiędzy dwiema instytucjami, które powinny pomagać ludziom - pisałem już na mojej stronie (link). Temat powrócił, bo okazało się, że przez te kłótnie byliśmy zmuszeni oddać część dotacji. W tej właśnie kwestii w dniu 22 lipca burmistrz Teodor Kosiarski spotkał się z dyrektorem Tomaszem Włodkiem z Wydziału Polityki Społecznej Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. W spotkaniu uczestniczyły także kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łęcznej oraz kierownik Środowiskowego Domu Samopomocy w Łęcznej.
Podczas sierpniowej sesji (30.08.2011 r.) dopytywałem o konsekwencje wyciągnięte wobec osób odpowiedzialnych.

***

Sebastian Pawlak - radny – Rozumiem, że jest to kwestia tego sporu, Panie Burmistrzu, tak? Kiedyś Pan wspominał, że Panie kierownik nie potrafią się porozumieć i cierpią na tym mieszkańcy potrzebujący pomocy, czyli chodzi o to wysyłanie do ŚDS podopiecznych MOPS, czy też jakoś tak to wyglądało, był z tym problem. Czy to się udało rozwiązać, Panie Burmistrzu? Czy może podjął Pan jakieś działania, żeby pogodzić zwaśnione strony, bo rozumiem, że można się spierać i rzucać paragrafami, ale nie mogą na tym cierpieć ludzie.

(...)

Teodor Kosiarski - Burmistrz Łęcznej -  Odnośnie spotkania z Panem Dyrektorem Tomaszem Włodkiem – problem jest tego typu, że na bieżący rok mamy zakontraktowane 60 miejsc w Środowiskowym Domu Samopomocy i w takiej kwocie mamy dotacje. Niestety, zaczęło się w ubiegłym roku, ale w tym roku jest to dość mocno już widoczne, nie potrafimy zapewnić stosownej ilości osób korzystających ze ŚDS. W związku z tym Urząd Wojewódzki będzie zmuszony cofnąć nam pewną kwotę dotacji, którą przekazał na prowadzenie ŚDS. Wymienialiśmy poglądy i próbowaliśmy znaleźć formułę, jak zwiększyć obłożenie ŚDS. W tym celu spotkałem się z kierownikami gminnych ośrodków pomocy społecznej, którzy przygotowują dokumentację mieszkańców swoich gmin, aby te dokumentacje były odpowiednio przygotowane i aby też włączyli się w zapewnienie odpowiedniej frekwencji, bo to będzie ze szkodą dla wszystkich – będzie lokal niewykorzystany i trzeba będzie zmniejszyć ilość osób zatrudnionych.

(...)

Sebastian Pawlak – radny – Wracając do kwestii Środowiskowego Domu Samopomocy. Rozumiem, że straciliśmy jakieś pieniążki dotacji? Nie dostaniemy jakichś środków?

Teodor Kosiarski – Burmistrz - Te środki, które otrzymaliśmy zostaną zmniejszone, bo te środki są przyznawane w przeliczeniu na jednego uczestnika. Środki były przeznaczone na 60 osób, lecz w tej chwili jest ok. 40 uczestników, więc ze względu na to, że dzisiaj pan minister finansów bardzo dokładnie wszystkim (nie tylko nam) przygląda się wydawaniu pieniędzy publicznych, część tych pieniędzy prawdopodobnie zostanie cofnięta.

Sebastian Pawlak – radny - Panie Burmistrzu, rozumiem, że nasze zapotrzebowanie było za duże o 20 osób? Czy po prostu z powodu naszych różnych perturbacji nie byliśmy w stanie skierować tych 20 osób.

Teodor Kosiarski – Burmistrz - Proszę Pana, Środowiskowy Dom Samopomocy świadczy usługi dla osób chorych psychicznie, umysłowo, upośledzonych; są to naprawdę bardzo delikatne sprawy. Na przykład, człowiek chory na schizofrenię, który boi się wyjść z domu i aby przekonać go, aby uczęszczał do Środowiskowego Domu Samopomocy czasami trzeba miesięcy, trzeba podbudowywać go. Pozwoliłem sobie trochę pouczyć się tego od osób prowadzą te sprawy. Zaprosiłem na dłuższą rozmowę na ten temat panią ze stowarzyszenia, która prowadzi Środowiskowy Dom Samopomocy w Milejowie, bo dla mnie chory umysłowo, czy upośledzony umysłowo, to nie do końca były jasne pojęcia. Nie jestem fachowcem od medycyny. Pewne rzeczy zostały mi wyjaśnione. Po kilku miesiącach pracy nad tymi osobami udaje się je nakłonić wyjścia z domu, przyjdą do ŚDS, wystarczy czasem jakiś drobiazg, jakiś problem i taka osoba zamyka się znów w domu, mówi, że chce już uczęszczać do ŚDS.

Sebastian Pawlak – radny - Panie Burmistrzu, na jednej z poprzednich sesji mówił Pan nam, że były problemy ze skierowaniami.

Teodor Kosiarski – Burmistrz - Były problemy ze skierowaniami, ponieważ przepisy w tej materii są bardzo, bardzo niespójne. W związku z tym, jeśli przepisy są niespójne, to pan będzie je interpretował na swoją korzyść, a ja będę interpretował na swoją korzyść i obaj będziemy mieli rację.

Sebastian Pawlak – radny - Rozumiem, że Pan Burmistrz nie chce wchodzić w szczegóły, w publiczną dyskusję?

Teodor Kosiarski – Burmistrz - Nie chcę wchodzić w szczegóły, bo są one zbyt skomplikowane i dotyczące sfery ciężkiej i trudnej choroby. To nie jest złamana ręka, urwana noga, gdzie każdy laik widzi „na oko”: tej osobie trzeba kupić kule czy protezę i będzie chodził. Jest to szeroki wachlarz chorób: schizofrenie, depresje, itd. To jest problem związany z głową i to nie jest tak, że przyjdę do kulawego i powiem: Panu daję protezę tylko Pan przyjdź do mnie, on przyjdzie. Tutaj czasami trzeba miesiącami przekonywać: Przyjdź pan do ŚDS, my się Panem zajmiemy.

Sebastian Pawlak – radny - Ostatnie pytanie. Czy wszyscy, którzy chcieli, wyrażali chęć uczestnictwa w zajęciach w Środowiskowym Domu Samopomocy byli załatwieni pozytywnie?

Teodor Kosiarski – Burmistrz - Nie.

Sebastian Pawlak – radny - Dlaczego?

Teodor Kosiarski – Burmistrz - Dlatego, że mieli np. złe zaświadczenia lekarskie, czy inne braki w dokumentacji.

Sebastian Pawlak – radny - Ale rozumiem, że urzędnicy kierowali te osoby po kolejne zaświadczenia, wskazywali im drogę? Czy urzędnicy zrobili wszystko, żeby te dodatkowych 20 osób zdobyć, aby było ich 60, czy też ma Pan poczucie, że zabrakło tej …

Teodor Kosiarski – Burmistrz - Ja mogę odpowiadać za teren gminy Łęczna. Natomiast ŚDS świadczy usługi dla całego powiatu. Środowiskowy Dom Samopomocy powinien podlegać pod Powiat. Powiat, niestety, nie jest zainteresowany prowadzeniem tego. Przepisy, które ostatnio się zmieniły na niekorzyść tych ludzi powodują, że obowiązek wydania decyzji o udziale spadł z wójtów gmin ościennych Powiatu Łęczyńskiego na mnie. W moim imieniu wydaje te decyzje Kierownik MOPS i są to trudne sprawy, bo o ile możemy mieć lepsze rozeznanie dotyczące mieszkańca Łęcznej, o tyle trudno mieć pełne rozeznanie na temat mieszkańca Spiczyna, czy Cycowa. Przychodzą dokumenty, które są niejasne. W związku z tym urzędnik przeglądający te decyzje, patrzy przede wszystkim pod kątem zgodności z prawem. Kiedy nie jest zgodne – dziękuję, do widzenia. Rozmawiałem też z panią doktor, która wydaje takie skierowania, bo wystarczy jedno słowo inaczej napisane i jest podstawa do tego, żeby kwestionować skierowanie takiej osoby.

Sebastian Pawlak – radny - Trzeba, Panie Burmistrzu, przeprowadzić jakieś szkolenie dla tych rejonów, aby wiedzieli, że jak ma być kropka, to ma być kropka, nie przecinek.
`
Teodor Kosiarski – Burmistrz - Przeprowadziłem jedno spotkanie, drugie spotkanie, jak Pan widzi, tematu nie odpuszczam, lecz rozmawiam z kierownikami ośrodków pomocy społecznej, choć np. kierownik OPS w Puchaczowie, czy w Cycowie może powiedzieć: Panie Burmistrzu, ja nie mam czasu, żeby z Panem spotykać się i rozmawiać, bo Pan nie jest moim przełożonym. Mimo tego rozmawiam, apeluję, proszę, żeby pomóc tym ludziom, bo jeszcze raz Panu powtarzam: kulawemu można łatwo pomóc, natomiast człowiekowi, który ma problemy z głową, naprawdę trzeba umieć w sposób umiejętny pomóc, bo można mu tylko zaszkodzić. Przychodzą ludzie do mnie z interwencjami, siedzą 2,5 godziny i o ile Panu powiedziałbym: Panie radny, niestety, jestem umówiony z Panem sołtysem i dziękuję, wizyta nasza dobiegła końca, o tyle tym ludziom nie mogę powiedzieć: Słuchajcie, wyjdźcie, bo mam umówione spotkanie i tam ktoś czeka, tylko musze do końca… oni się żalą, płaczą, opowiadają swoje dzieje i musze ich wysłuchać.

Sebastian Pawlak – radny - Panie Burmistrzu, dlaczego mnie to zaniepokoiło? Jeśli teraz dostaniemy pieniądze tylko na 40 osób, to za rok dostaniemy na 25, bo to nam wystarczy, tak?

Teodor Kosiarski – Burmistrz - Nie. Niekoniecznie wszyscy sobie zdają z tego sprawę.

Sebastian Pawlak – radny - Pytam tylko w kontekście tego, co Pan nam mówił wcześniej, że tak naprawdę między dwiema instytucjami samorządowymi dochodziło do pewnych nieporozumień i teraz Pan nam jasno powiedział, że 20 osób odeszło z kwitkiem, bo komuś tam… Ani pan nie jest fachowcem, Panie Burmistrzu, w tej dziedzinie, ani ja, ani większość z nas. Od tego są ludzie, którzy za to biorą pieniądze, którzy są wykształceni i oni mają wiedzieć. Pan może nie wiedzieć, czy jest to osoba chora psychicznie, fizycznie, czy umysłowo. Pan nie jest fachowcem, ja też nie jestem, ale są od tego ludzie, którzy za to biorą duże pieniądze, Panie Burmistrzu i powinni przyłożyć się do tego, bo jeżeli ja słyszę, że za 20 osób zabrano nam dotację, to straciliśmy przez jakiś upór urzędniczy, nie będę używał dużych słów, bo na tej sali padają czasami za ostre słowa, jakieś takie nie wiem, brak wrażliwości społecznej, a wystarczyłoby zadzwonić: pani Zosiu, tutaj przysłała nam Pani z zaświadczeniem, a jej brakuje przecinka, albo pieczątki. Jaki to jest problem? Panie Burmistrzu, jak Pan usłyszy od urzędnika z gminy, że on nie ma czasu się z Panem spotkać, to niech Pan zadzwoni do wójta, bo gdybym ja bym wójtem takiej gminy, to bym go wyrzucił na zbitą buzię. Za to pieniądze biorą i nie robią łaski ani Panu, ani tym ludziom te osoby, które w kompetencjach mają załatwiać pewne rzeczy. Jak się nie wyrabia w 8 godzin, to niech przyjdzie wcześniej do pracy albo zostanie. A jak nie wie, jak to załatwić, to niech się douczy. A nie, że my teraz się kompromitujemy, bo Urząd Wojewódzki nam zabierze pieniądze na 20 osób, to są pewnie potężne pieniądze, a nawet jak to będzie 20 złotych. Teraz Pan napisze wniosek na 60 osób, to oni dadzą na 40, bo tak będzie, albo 30, albo 20, bo tutaj nie wyrobiliście się, to pewnie znowu tak będzie, szczególnie, że minister Rostowski szuka pieniędzy w naszych kieszeniach, czyli samorządowców, to będą szukali i zmniejszali. Chyba lepiej, żebyśmy mieli nawet nadpłatę tych ludzi, czyli 100 osób obsłużyli, a jak nam obetną połowę, to będzie 50 załatwione za rok, a nie teraz to będzie 30.
Ale to nie do Pana Burmistrza, wiemy o co chodzi tylko nie będziemy publicznie takich rzeczy wyciągać i mówić nazwiskami.

Teodor Kosiarski – Burmistrz – Powiem Panu tak: Za niepilnowanie, aby w dokumentach wszystko „grało” przez okres jednego roku włóczyłem się po sądach, za brak jednego numeru działki. Za dopisanie jednego numeru działki firma, która postawiła i uruchomiła TESCO, unieważniono jej pozwolenie na budowę. Wie Pan, jakie to są konsekwencje? Zapłaciła grube pieniądze, więc Proszę Pana, co innego jest wrażliwość społeczna, itd. a co innego jest odpowiedzialność za respektowanie przepisów. Jeżeli widziałbym, że dany urzędnik łamie przepis, to ja wiem, co zrobić. Natomiast jeżeli urzędnik skrupulatnie lub wręcz nadskrupulatnie przestrzega przepisów, to jest inna sprawa.

Sebastian Pawlak – radny - Łęczna zasługuje na więcej, Panie Burmistrzu, parafrazując hasło i warto byłoby, żeby…

Teodor Kosiarski – Burmistrz - To hasło już… jak pan europoseł powiedział, że trzy lata temu w wyborach miał, a dzisiaj ktoś to kopiuje.

Krystyna Borkowska – Przewodniczący Rady - Myślę, że nie to sprawa, którą rozwiążemy na sesji, jeśli chodzi o Środowiskowy Dom Samopomocy. Myślę, że służby Urzędu będą nad tym pracowały. Rozumiem, że Pan Burmistrz też nie będzie stał obok tego wszystkiego. Najprościej byłoby podrzucić albo oddać to Powiatowi, jak mówią wszelkiego rodzaju przepisy, ale to byłoby odrzucenie problemu, a nie jego rozwiązanie. Dlatego też sądzę, że Pan Burmistrz sprawę zna i myślę, że nie będzie tutaj jakiegoś odkładania tego wszystkiego. Tu trzeba na pewno dużo wysiłku, żeby problem chorób ludzkich bez jakiegoś posługiwania się tymi ludźmi i ich nazwiskami załatwić w sposób godny człowieka, a nie żeby odrzucać i przerzucać temat. Myślę, że sprawa jest faktycznie trudna, wrażliwa, na pewno dochodzą jakieś elementy konfliktów międzyludzkich, czy konfliktów domów pomocy między sobą i to jest przyczyna. Tam, gdzie są ludzie na pewno jest dużo problemów.

(...)

 

Kazimierz Budka – Zastępca Starosty Łęczyńskiego – (...) Dzisiaj padło hasło przejęcia ŚDS przez Powiat. Z tego, co wiemy ŚDS powstał w 1995 roku (nie było wtedy powiatów) i że ŚDS do dnia dzisiejszego jest finansowany, przynajmniej wtedy jak ja tutaj przebywałem i planowane było to w budżetach, finansowany jest jeśli nie w całości, to w znacznej mierze z Urzędu Wojewódzkiego. Nikt nie zgłaszał takich wniosków, nawet przy powstawaniu ŚDS w Milejowie, który powstał w 2006r. i myślę, że na dzień dzisiejszy nie ma chyba takich możliwości do przejęcia, chociaż jeśli będą jakieś propozycje, to kto wie? Wyszło przejęcie Technikum, może kiedyś wyjdzie przejęcie ŚDS. Dziękuję bardzo.

Teodor Kosiarski – Burmistrz - W nawiązaniu do tego, co powiedział Pan Starosta, bodajże dwa lata temu występowaliśmy, poszczególne gminy wystawiały skierowania do ŚDS dla swoich mieszkańców i wtedy nie było problemów. Problem się zaczął, kiedy zmieniło się rozporządzenie. Występowałem wówczas (Pan Budka nie był jeszcze wówczas Starostą) i mam odpowiedź podpisana przez Pana Starostę Niwińskiego, że Powiat nie jest zainteresowany przejęcie. Faktycznie, tu nie chodzi o pieniądze, bo funkcjonowanie ŚDS w 100% pokrywa dotacja z województwa. Wcale nie mówię, że my nie chcemy prowadzić ŚDS, tylko są fatalne przepisy w tym zakresie, niespójne, nie nastawione pro człowiekowi, temu choremu potrzebującemu człowiekowi. Stąd wynikł taki temat, jaki dzisiaj jest. Faktycznie, PCPR, który jest jednostką powiatową byłby bardziej kompetentny w wystawianiu decyzji, niż Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, bo wystawia się decyzje dla mieszkańców całego powiatu. Zgadzam się z Panem Starostą i powiedziałem to paniom prowadzącym, bo też mam zastrzeżenia do sposobu prowadzenia, tenże ŚDS „został poczęty z grzechem pierworodnym”, bo „Środowiskowy Dom Samopomocy” nie jest określeniem adekwatnym do tego, jak to dzisiaj funkcjonuje, bo co to znaczy „Środowiskowy Dom Samopomocy”? To może ograniczymy to tylko do środowiska górników, albo do środowiska nauczycieli? Powinien to być „Powiatowy Dom Samopomocy” albo „Gminny Dom Samopomocy”, wtedy wiem, gminny ogranicza się do mieszkańców gminy Łęczna. Nie jest to ani nasza wina ani wina Powiatu. Po prostu ci na górze, co wydają rozporządzenia i przepisy, robią to w sposób bałaganiarski, co odbija się tylko i wyłącznie na ludziach, którzy potrzebują tej pomocy. Myślę, że prędzej, czy później ten problem w jakiś sposób zostanie rozwiązany, bo nie jest to kwestia pieniędzy, bo nasz wkład jest tylko taki, że te pieniądze przychodzą do nas i panie w księgowości muszą trochę popracować i te pieniądze są przekazywane do ŚDS, który je wydaje, nam składa sprawozdanie. My jesteśmy tylko swego rodzaju pośrednikiem w przekazywaniu pieniędzy. Myślę, że faktycznie, jest też trochę problemów w jakości i podejściu do pewnych spraw, ale – jak powiedziałem – „grzech pierworodny” jest na etapie tworzenia tego Domu i później na etapie ustawodawstwa, jakie normuje funkcjonowanie takich domów. Przykro jest, że ten Środowiskowy Dom Samopomocy był postrzegany w woj. lubelskim jako jeden z najlepiej funkcjonujących i pracujących. Dzisiaj chyba trochę to się zmienia, zresztą jak rozmawiałem z panią, która prowadzi ŚDS w Milejowie, tam to trochę inaczej wygląda. Rozmawiałem tez z wójtem Milejowa, on naprawdę się tym nie zajmuje, nie traci tyle czasu na ten temat, co ja. Dla niego problem praktycznie nie istnieje. Nawet jak do niego zadzwoniłem, mówił: Co ja ci tu będę tłumaczył, jak ja się na tym nie znam. Zadzwoni do ciebie pani, która się tym zajmuje. Pani była tak uprzejma, że przyjechała osobiście do mnie, rozmawialiśmy dość długo. Jak powiedziałem, dla mnie w pierwszej chwili czy chory umysłowo, czy upośledzony umysłowo – nie bardzo widziałem różnicę. Pani mi pewne rzeczy naświetliła, nauczyła mnie pewnych tematów, jak je postrzegać, jak rozumieć i ten temat drążymy. Wcześniej czy później problem na pewno zostanie rozwiązany, aczkolwiek mogą być pewne dolegliwości dla potrzebujących i tych prowadzących, ale takie jest życie. Wszystko, co dobre rodzi się w bólach, więc pewnie to tez będzie trochę bolało.