Śmieciowa "ustawka"
15 zł za śmieci niesegregowane i 10 zł za segregowane – takie stawki zaproponował burmistrz. Radni z jego koalicji dostali szansę zaprezentować się jako „czynnik prospołeczny”, szczególnie po tym, gdy opozycja forsowała niższe stawki.
Opozycja, podczas prac komisji, wyliczała, że system śmieciowy zamknąłby się kwotami 8 i 12 zł/os./m-c. Dokładniejsze wyliczenia wskazały, że stawka za śmieci segregowane powinna być nie wyższa niż 9 zł. Takie też stawki (9 i 12 zł) zostały zgłoszone podczas sesji Rady Miasta. Co ważne, były to kwoty do przyjęcia przez władze Spółdzielni Mieszkaniowych.
Burmistrzowa koalicja rządząca zgłosiła stawki 9 zł i 14 zł (Borkowska, Matysek, Góral, Mężyński, Wnuk, Matczuk, Florek, Misiewicz, Warszawska, Olech, Kubicki). Wniosek nie zawierał żadnych wyliczeń ani analiz. Nie przeszkadzało to burmistrzowi, który wniosek poparł. Czemu? Bo pewnie i tak szybko się okaże, że do systemu wpłynie znacznie więcej pieniędzy niż potrzeba.
Ten wniosek to tzw. klasyczna ustawka, gdyż tak naprawdę cała „gra” nie toczyła się o śmieci segregowane (których w początkowej fazie wdrażania „rewolucji śmieciowej” nie będzie tak wiele), ale o niesegregowane. I wyższą opłatą może zostać obciążona większość Mieszkańców. Kto sprawdzi, czy ze 100-rodzinnego bloku wszyscy segregują?
- Skutki finansowe zmiany nie są znaczące dla budżetu, a jednocześnie zbliżone do obecnie obowiązujących stawek – uzasadniała wniosek koalicji przewodnicząca Rady.
Przypomnę tylko, że dziś mieszkaniec spółdzielni płaci za wywóz odpadów – ok. 7,30 zł. Czteroosobowa rodzina, która dziś płaci miesięcznie 29,20 zł, zapłaci – w przypadku segregacji – 36 zł, czyli ok. 25 proc. więcej. Ale jeśli jej sąsiedzi nie będą dokładnie segregować – to 56 zł miesięcznie! Więcej o niemal 100 procent! Aż strach pomyśleć o rodzinach wielodzietnych, szczególnie na wsiach, które nie będą mogły skorzystać ze świadczeń socjalnych (mówił o tym radny Nowak).
Ale argument opozycji, że wzrosną czynsze w spółdzielniach nie przekonały koalicji. - To ma być mobilizacja do segregacji – tłumaczył burmistrz, twierdząc że czynsze wzrosną zaledwie o „niewielki procent”. – Firma, która robiła wyliczanki pojechała po krawędzi zakładając, że pewien procent nie będzie płacił, a urząd musi płacić na bieżąco (firmie wywożącej odpady – przyp. SP).
Jego zastępca uściślał, że urząd założył 10 proc. dłużników w domkach jednorodzinnych. Taka „drobnostka” jak liczba nie płacących spółdzielców już nie zaprzątała głowy urzędników. To spółdzielnie mieszkaniowe zostaną inkasentami i windykatorami miejskiej opłaty.
Przyszłoroczny budżet zaciskania pasa i niemal bezinwestycyjny. Ale burmistrz nie widzi możliwości "wygospodarowania" pracowników do obsługi systemu. I aby obsłużyć płatników z domków, zatrudni dodatkowe dwie osoby, które kosztować będą podatników ok. 80 tys. zł rocznie.
I tak oto urząd będzie pączkował na koszt Mieszkańców, którym koalicja podniosła podatki, aby... utrzymać urząd i jednostki podległe.
Osobiście mam pewną satysfakcję, że po nagłośnieniu sprawy, Mieszkańcy odnieśli pewien sukces. Przypomnę, że na początku „bezpieczna stawka” to 12 zł i 24 zł. A na sesji burmistrz przedstawił 10 zł i 15 zł. Ostatecznie skończyło się na 9 zł i 14 zł. Ta ostatnia kwota mogłaby być niższa o co najmniej 2 zł. Ale nie będzie, bo większość zagłosowała za 14 zł. A byli to: Borkowska, Matysek, Misiewicz, Wnuk, Kubicki, Mężyński, Warszawska, Florek, Matczuk, Góral, Olech, Skibiński.
Za stawką 9 zł za śmieci segregowane byli wszyscy radnych (nieobecni na sesji byli Pelica i Pogonowski), zaś za stawką 12 zł za śmieci nie segregowane: Nowak, Pawlak, Fijałkowski, Łagodziński, Tor, Lekan, Lendzion.
17 grudnia 2012 r.
O stawkach oraz postawie radnych - członków Rad Nadzorczych - pisze także radny Mariusz Fijałkowski (tutaj)