• Załącznik z inwestycjami jednorocznymi s. 1
    Załącznik z inwestycjami jednorocznymi s. 1
  • Załącznik z inwestycjami jednorocznymi s. 2
    Załącznik z inwestycjami jednorocznymi s. 2

Szkoda pieniędzy na pozyskiwanie pieniędzy?!

 

Nie ma sensu tracić Państwa czasu na pisanie o budżecie marazmu i stagnacji na 2013 rok, który przygotował burmistrz Teodor Kosiarski, a w doskonałych humorach „zaklepała”  jego koalicja.

 

Przeczytać możecie o tym (oraz o wnioskach mniejszości, które miały ten budżet uczynić przyjaźniejszym mieszkańcom, a także zachowaniu radnych głósujących przeciwko własnym osiedlom) na m.in. stronie radnego Mariusza Fijałkowskiego (tutaj), a ja zamieszczam załącznik „Inwestycje gminne realizowane w 2013 roku (jednoroczne) oraz fragmenty debaty budżetowej, która jak zwykle skończyła się połajanką niewygodnych radnych.

 

Ale do tego już można przywyknąć, gdyż przecież to nie pierwszy raz. Mieszkańcy mogą być oburzeni, że w ślad za podwyżką podatków oraz opłat lokalnych, nie poszły inwestycje (wypomniał to radny Zbigniew Łagodziński).

 

Mnie zaszokowała jednak inna rzecz. Jak na dłoni widać, że burmistrz nie jest w stanie pozyskiwać jakichkolwiek większych środków europejskich. Jedynym pomysłem wydaje się być likwidacja Straży Miejskiej (o tym, jak burmistrz wypowiada się na ten temat oraz współpracy z przedsiębiorcami z łęczyńskiego deptaka można posłuchać w nagraniu „Dyskusja nad budżetem”).

 

Jego zastępca, podczas jednej z komisji, przyznał, że „jak rządziła ich opcja” (w domyśle SLD) to kasa płynęła szerokim strumieniem. A przecież teraz i w Chełmie czy choćby pobliskim Cycowie rządzą gospodarze z opcji pokrewnej panu burmistrzowi, a i rok 2013 nie zapowiada się tam na bezinwestycyjny.

 

To chyba jednak nie kwestia „opcji politycznej”. Moim zadaniem najgorszy jest brak zapału i zaangażowania. Pokazują to sprawozdania burmistrza z pracy między sesjami. Wydaje się, że przez osiem godzin dziennie burmistrzowie zajmują się głównie „wydawaniem zezwoleń na sprzedaż i podawanie napojów alkoholowych”. Dobrze, jeśli ktoś przyjedzie do Łęcznej i zechce się spotkać z włodarzami miasta, to wtedy sprawozdanie ma jakieś urozmaicenie.

 

W piątek, podczas sesji burmistrz Kosiarski na moje uwagi o braku pozyskiwania środków, poinformował że on w celach „towarzyskich” do Warszawy nie będzie jeździć, a poza tym takie wyjazdy po pieniądze to... także są koszty.

 

Panie burmistrzu, ani mnie ani Mieszkańców Łęcznej nie interesują pana prywatne wyjazdy do stolicy. Nas interesują wyjazdy w konkretnym celu – zdobywania kontaktów oraz środków na rozwój Łęcznej.

 

Okazuje się jednak, że burmistrzowi, który tylko w ciągu roku z Rady Nadzorczej spółki „Łęczyńska Energetyka” otrzymuje ok. 40 tys. zł, szkoda pieniędzy, aby zatankować raz w miesiącu samochód i pojechać do Warszawy.

 

Ale nawet, gdy grupa radnych podaje burmistrzowi jak na tacy projekt, z którego można pozyskać pieniądze na utworzenie żłobka – to oczywiście burmistrz tę pomoc odrzucił, choć tak często prosi nas o szukanie dochodów do kasy gminy.

 

Moje ostatnie pytanie. Panie burmistrzu, ile razy można było pojechać do Warszawy lub Lublina (np. do Urzędu Marszałkowskiego lub WFOŚiGW, itp.) za pana ostatnią „wycieczkę” do Treviolo we Włoszech? Przepraszam, oficjalną wizytę...

 

30 grudnia 2012 r.